"Oczekiwanie"
trzymasz dystans

otwierasz usta

nie potrafisz już śpiewać

najpiękniejszym dźwiękiem

skóra o skórę

czekam

niestabilnie kończąc

"Kac"
w stanie nietrzeźwości umysłowej

zapach twoich włosów wypełnia moje nozdrza w sposób, w jaki smak krwi nawiedzał mój język ostatniej nocy

w mieście wszechobecnej nienawiści nie jest to właściwie nic nowego

układasz swe palce tak jakbyś w następnej chwili miał ugodzić mnie niewidzialnym ostrzem

łzy wyryły na mych policzkach swoje własne drogi

niezamieszkane przez nikogo szczęśliwego

jak można nie kochać

ubogość twego umysłu zamienia się w coś niemożliwie

plaga

nie mogę być przecież taki zły

przepraszam

tak bardzo żałuję

każdego poranka

każdego oddechu

nie trafilem

kula przeszyła moją niewinność

lina wisi spokojnie na babcinej gruszy

powiedz jedno słowo

cicho i powoli

oddam się w ręce Styksu

szukam białych kłamstw

w twoich zakrwawionych ustach

strużka krwi

uświadamia mnie o realności

dlaczego mimo wszystko piętnujesz moją szyję?

każde z kłamstw można porównać do ducha

nawiedzają mój język

wysoki sędzia srogo spogląda

wyrokiem jest egzorcyzm

nie wyzbędziecie się mnie na zawsze

ucieknijmy razem

jak najdalej od siebie

zachowując przy tym zdrowy rozum

zachowując jakiekolwiek pozory

władca sierpniowego nieba jest bardzo dobroduszny

płakał kiedy nasze usta łączyły się w ostatnim pocałunku