Administrator
Admin Liczba postów : 214 Dołączył/a : 07/09/2015
| Temat: Wioska Słońca Nie Wrz 13, 2015 8:44 pm | |
| *Niewielka osada na skraju zachodniej części królestwa. Ludzie nie posługują się tu magią i żyją raczej w pierwotnych warunkach. Uprawiają ziemię, zajmują się kozami, alpakami oraz hodują wielbłądy, które następnie sprzedają bogatym kupcom chcącym przemierzyć pustynie. Średniej wielkości domki wykonane są z drewna i gliny, a rytualny totem w centralnej części wioski oddaje część Bogu Słońce, którego wielbią. Składają mu również ofiary, co ma zapewnić dobre zbiory oraz zdrowe dzieci. Plemieniu przewodzi wódz, który powywoływany jest przez szamanów mających wizje od samego boga. To bardzo pomocni i mili ludzie, którzy chętnie udostępnią Ci miejsce na nocleg bądź nakarmią lokalnymi przysmakami. Mają niewiele jednak chętnie się dzielą. Znakiem rozpoznawczym są tatuaże oraz kolczyki, które zajmują sporą powierzchnie ich ciał. Cała jej powierzchnia otoczona jest drewnianym płotem. Warto wspomnieć o pięknym i bogatym rytuale, który mieszkańcy odprawiają co cztery miesiące. Przewodzą temu szamani w tradycyjnych strojach plemiennych, w których skład wchodzą szkarłatne szaty ze złotymi zdobieniami, wysokie kostury z ciemnego drewna, na których końcach są paciorki, piórka, kości, wstążki oraz wystawna biżuteria. Jest to taniec wokół ogniska przy dźwiękach bębnów oraz rogów, który ma złagodzić gniew bóstw i sprowadzić dający życie deszcz.* |
|
[MG] Flare Liczba postów : 110 Dołączył/a : 26/10/2015
| Temat: Re: Wioska Słońca Sob Gru 12, 2015 4:17 am | |
| Pomimo tradycyjnej, słonecznej i upalnej pogody na praktycznie całym terenie pustyni w wiosce Słońca na próżno było szukać tej świetlistej, grzejącej kulki. Czarne chmury całkowicie ją przysłoniły, a do ziemi docierały tylko pojedyncze, rozproszone promienie. Ogólnie było mroczno, mokro i jak na to miejsce chłodnawo. Deszcz nie przestawał padać, a nie dało się ukryć, że z nieba po prostu lało się jak z cebra. Zakutani w przesiąknięte na wylot, pustynne płaszcze mieszkańcy siedzieli poza glinianymi lepiankami z obawy, że te w każdej chwili mogą się rozmoczyć i zawalić im na głowę, a nie zdające sobie sprawy z powagi sytuacji dzieci skakały po kałużach i puszczały w nich zrobione naprędce ze stron jakiejś książeczki, papierowe statki. Wokół totemu było już od kilku dni tłoczno, gdyż starszyzna nieprzerwanie odprawiała tam modły do bezwzględnego boga i błagała o litość. |
|